Zagrożenie infekcją wirusową powoduje niezwykle szeroką promocję konieczności stałego utrzymywania higieny rąk. Wirusy według badań amerykańskich utrzymują aktywność na skórze przez kilka godzin. Rezultatem takiego stanu rzeczy jest powszechnie zalecane bardzo częste mycie rąk wodą z mydłem i stosowanie preparatów do dezynfekcji rąk, obecnych wszędzie w miejscach publicznych. Taka sytuacja występująca na całym świecie powoduje niebywały wzrost zapotrzebowania na mydło, a przede wszystkim preparaty dezynfekujące.
Okazuje się jednak, że sprawa nie jest oczywista i prosta, zarówno co do zasady jak i realizacji potrzeb. W ostatnich numerach (9 i 10) amerykańskiego czasopisma „Perfumer and Flavorist” ukazały się publikacje wskazujące na wątpliwości co do skuteczności i celowości bardzo częstego mycia rąk. Z badań wynika, że mydło usuwa ochronną warstwę skóry i naturalną florę bakteryjną (biofilm), które chronią ciało człowieka przed atakami szkodliwych mikroorganizmów. Konieczne jest więc stosowanie preparatów kosmetycznych zawierających substancje ochronne regenerujące skórę.
Najskuteczniejsze są, w przypadku zwalczania wirusów, preparaty oparte na alkoholu etylowym minimum 60 %. Zalecana przez WHO receptura to:
Alkohol etylowy 80,000%
Gliceryna 1,450%
H2O2 0,125%
Gliceryna i woda utleniona są dodatkami zalecanymi ze względu na trwałość preparatu i łagodniejszą reakcję skóry na etanol. Podobna ale mniej skuteczna jest mieszanka z alkoholem izopropylowym. Badania wykazują, że etanol we właściwym stężeniu skutecznie likwiduje 99.99% wirusów. Podobne recepty rekomendują inne organizacje np. amerykańska agencja Food and Drug Administration (FDA). Zaletą i w minimalnym stopniu uszkadza naturalne warstwy ochronne skóry. Zabija wirusy i szybko odparowuje. W wielu preparatch tego typu pojawiają się różne dodatki zarówno pielęgnujące skórę jak i np. poprawiające zapach, szczególnie w przypadku zawartości alkoholu izopropylowego.
Jednak i w tym zakresie ogromny popyt i szybkie dochody powodują problemy z jakością i bezpieczeństwem tego typu preparatów. Wspomniana FDA* wydała ostatnio kilkadziesiąt zakazów dystrybucji preparatów (różnego pochodzenia m.in. preparatów z Chin i Meksyku) z kilku powodów. Jednym z najpoważniejszych zarzutów była zawartość w preparatach toksycznego alkoholu metylowego. Kolejnym niska a więc nieskuteczna zawartość etanolu. Ale także pojawiły się problemy nietypowe. W kilku przypadkach preparaty zawierały substancje aromatyczne, np. olejek pomarańczowy, które mogły spowodować zatrucie przez pomyłkowe spożycie. Podobnie było ze sprawą opakowań. Zapotrzebowanie na płyny dezynfekujące spowodowało brak typowych opakowań i zdarzyły się przypadki oferowania środków dezynfekujących w opakowaniach używanych do wody mineralnej lub soków, z oczywistą możliwością zatrucia przez pomyłkę.
Z drugiej strony szybkie i skuteczne firmy wprowadzają na rynek płyny dezynfekujące w eleganckim, płaskim, miękkim opakowaniu wielkości telefonu komórkowego, które łatwo mieć przy sobie aby użyć w każdej chwili.
Problem narasta i rośnie potrzeba dużej ostrożności w doborze sposobów chronienia się przed infekcją. Zaczynają się już pojawiać problemy chorób skóry twarzy powodowanych długotrwałym używaniem maseczek. Widzą to już sprawne firmy kosmetyczne, które już uruchomiły preparaty do ochrony i pielęgnacji skóry pod maseczkami.
*https://www.fda.gov/consumers/consumer-updates/your-hand-sanitizer-fdas-list-products-you-should-not-use
Opracowanie: PTA